środa, 20 lipca 2011

Republika Macedonii: Битола [Bitola].

Po przekroczeniu granicy Niki-Medžitlija, nie ujechaliśmy zbyt daleko. Pierwszą noc w Macedonii spędziliśmy na południu kraju, w Bitoli, zaledwie 15 kilometrów od granicy. Gdy zakotwiczyliśmy w hotelu był już późny wieczór. Zjedliśmy macedońskie co nieco w hotelowej restauracji i wyszliśmy w miasto.

Moim zdaniem Bitola ma wielki potencjał. Jest to bardzo ciekawe i urokliwe miejsce. Położona na rozdrożu szlaków łączących Morze Egejskie z Adriatykiem i Europą Środkową, Bitola znajdowała się pod wpływem różnych kultur i religii. Mieszali w tej okolicy już starożytni Macedończycy. Sam Filip II Macedoński uważany jest za założyciela miasta. Potem byli Bizantyjczycy, a także słowiańskie plemiona Bułgarów i Serbów. Do Bitoli zaglądali też Albańczycy. Potem przez długi okres nad bitolską doliną panowali Turcy Osmańscy. Po wojnach światowych nastał czas Jugosławii, a teraz Bitola pozostaje drugim co do wielkości miastem Republiki Macedonii.

Centrum miasta świetnie oddaje jego wielokulturową przeszłość. Nad starówką górują przede wszystkim minarety dwóch, nieczynnych już dzisiaj, meczetów. Na przeciwko jednego z nich stoi wieża zegarowa z chrześcijańskim krzyżem na szczycie. To obecnie najbardziej popularny symbol miasta. Przed wieżą jest pomnik anioła trzymającego powstańca symbolizującego wszystkie walki narodowo-wyzwoleńcze które szargały historię tego niewielkiego kraju. Nieco dalej, na placu postawiono statuę Filipa II na koniu, a główna ulica odbiegająca od placu poświęcona jest Marszalowi Tito.

Bulwar Tity jest główną arterią miasta. Mieszczą się tam konsulaty wielu europejskich państw (stąd Bitola czasem jest przezywana "miasto konsuli"), sklepy, galerie, kawiarnie itd. Wieczorem, ulica tętni życiem. Są tam restauracje, bary, kluby. Można zjeść i pobawić się za stosunkowo niewielkie pieniądze. Dla przykładu, szklanka brandy w barze przy samym bulwarze Tity, kosztowała nie więcej niż 60 denarów, czyli jakieś 4 złote. Nic tylko pić w tej Macedonii.

Po drugiej stronie bulwaru jest szkoła oficerska do której uczęszczał sam Mustafa Kemal Atatürk. Za nią jest wesołe miasteczko i park miejski, a jeszcze dalej pozostałości antycznej Heraclei, zaczątku Bitoli z czasów Filipa. Jednak aż tak daleko nie zapuszczałem się. Było już późno, a ja byłem wypluty po całym dniu wrażeń znad jezior Prespy. Bitola zrobiła na mnie bardzo przyjazne wrażenie i chętnie bym tam powrócił. Choćby na to brandy.

Bitola Centrum.