niedziela, 24 lipca 2011

Novosadzkie déjà vu.

Byłem tu już, byłem! W połowie lutego. Było wtedy zimniej, szarzej i smutniej, ale miejsca pozostały te same. Novi Sad - czasem zwany "serbskimi Atenami" - niezmiennie jawi się w moich oczach jako piękne, żywe i wielokulturowe miasto. W słońcu Novi Sad wygląda jeszcze okazalej, bo słońce wszystkie te pozytywne cechy o których była mowa dodatkowo podkreśla i wyostrza.

Pobujaliśmy się po novosadzkim starym mieście, zjedliśmy coś, wypiliśmy i w ogóle spędziliśmy tam fajny wieczór. Nazajutrz aż żal było wyjeżdżać! Nie tylko z Novego Sadu, Wojwodiny i Serbii, ale z Bałkanów w ogóle. Przyzwyczaiłem się do życia w tym kotle...