piątek, 29 lipca 2011

Gdzie ja to przez te sześć miesięcy nie byłem?

W czasie sześciu miesięcy wolontariatu podróżowałem ile się tylko dało, gdzie się tylko dało i kiedy się tylko dało. A dawało się. Jeździłem sobie po bałkańskim kotle dosyć spontanicznie i za żadne pieniądze.

Gdzie ja to nie byłem?

Grecja:

Peloponez: Xylokastro, Velo, Vrachati, Korynt, Starożytny Korynt, Isthmos, Kalavryta, Kalifonio, Olympia, Pyrgos, Patras, Rio, Epidavros, Nafplio, Kastraki, Tolo, Mykeny, Nemea, Kardamyli, Kalamata, Sparta, Mistra

Attyka:
Ateny, Nea Smyrni, Ilion, Glyfada, Sounio, Rafina, Marathonas, Nea Makri, Kinetta

Epir:
Ioannina, Perama, Zagorochoria, Dodona

Grecja Centralna:
Delfy

Tesalia: Trikala, Kalampaka, Meteora

Wyspy Jońskie:
Lefkada - Lefkas, Katouna, Porto Katsiki

Kreta:
Iraklion, Knossos, Chania, Rethymno

Cyklady:
Naxos - Choria, Galando, Filoti, Moutsouna; Santorini - Fira

Macedonia:
Tessaloniki, Kastoria, Psarades (Jeziora Prespa)

Serbia:

Beograd, Novi Sad, Sremski Kralovci

Turcja:

Stambuł

Macedonia:

Bitola, Skopje

Polska:

Kraków

Austria:

Wiedeń

Oto i rejestr miejsc przebytych, przeżytych. Rejestr, niewiele więcej. Chcąc odtworzyć jak mi w tam powodziło czy podobało, zapraszam do kartkowania archiwum bloga.