sobota, 26 lutego 2011

Perspektywa.

Moje pierwsze wrażenia z nowego miejsca często wydają się bardzo krzywdzące. Przekonuję się o tym podczas niemalże każdej podróży, gdyż to negatywy łatwiej (najpierw?) rzucają się w oczy i zapadają w pamięć. Do tego przyprawiam je jeszcze odrobiną sarkazmu i nieporozumienie gotowe.

Czytelnicy mojego bloga dostrzegli tę prawidłowość w kontekście opisu Belgradu, który opublikowałem w już drugim dniu pobytu w Serbii. Był to smutny opis serbskiej rzeczywistości z którą się tam zderzyłem. Kilka dni potem uzupełniłem moje belgradzkie doświadczenia, co (mam wielką nadzieję) dało pełny obraz miasta widzianego moimi oczami.

Uważam, że pierwsze wrażenia zapisywane na gorąco są bardzo cenne, bowiem są do bólu autentyczne. Nasza pamięć nie jest w stanie odtworzyć emocji, tylko fakty. Niezapisane emocje zatracają się w perspektywie, która zawsze przychodzi wraz z czasem. A doświadczenia miejsc zmieniają się nieustannie w naszych zawodnych pamięciach. Dzieje się tak dlatego, gdyż za każdym razem kiedy patrzymy wstecz, przeszłość nabiera zupełnie innego wymiaru. Wykrzywia się, blaknie. Za każdym razem wspominając próbujemy odtworzyć emocje. Ale ludzie nie mają takich umiejętności. Wspominając tkamy te emocje od nowa. I zawsze wychodzi inaczej.

Oj tak, pierwsze wrażenia są bezcenne. Na początku lutego napisałem, że Ateny śmierdzą. W przypadku niektórych dzielnic, po których szlajałem się kilka tygodni temu, to rzeczywiście prawda. Jednak w czasie seminarium, przyszła perspektywa i na stolicę Grecji. Poznałem też te pachnące dzielnice i świetnie się bawiłem. Ale o tym jutro.