poniedziałek, 28 lutego 2011

Αθήνα.

Partenon na wzgórzu Akropolis, czyli antyczne kolumny pośród turystów.

Nie byłoby przesadą stwierdzenie że Ateny to połowa Grecji. Prawie pięć z dziesięciu milionów Greków tłoczy się w stolicy. Jeśli doliczmy to tego jeszcze nieznaną liczbę nielegalnych imigrantów i hordy turystów przetaczających się co dzień przez ateńskie bulwary, oto pojawi nam się potężne metropolis współczesnego świata.

Ruch na ulicach Aten.

Ateny to miasto szczere, prawdziwe. Z dumą eksponuje, puszy się tym co ma do zaoferowania najlepszego. Nad miastem góruje wzgórze Akropolis z majestatyczną świątynią bogini Ateny Partenonem. Tu i ówdzie pstrzą się też inne zabytki świata antycznego, które są ateńskim oczkiem w głowie. Otacza się je czcią i opieką. Bary, kawiarnie i kluby w dzielnicach takich jak Plaka, Gazi czy Monasteraki tętnią życiem, winem i dobrą muzyką. Podobnie jest z ulicami i skwerami, a to bardzo się chwali pomimo lutowych chłodnych wieczorów i nocy. Biało-niebieskie uliczki Anafiotki wyglądają jak z bajki i kuszą do zamieszkania w Atenach, na zboczach Akropolu.

Bakaliowy targ.

Ateny to miasto szczere, prawdziwe. Nawet nie próbuje przypudrować swoich niedoskonałości. Tuż przy placu Omonia, rzut beretem od naszego hotelu, piętrzą się bezdomni, żebracy i natrętni uliczni handlarze wszystkim co można sobie tylko wyobrazić - od spodni, przez chusteczki higieniczne i wykałaczki po podróbki toreb od Gucciego. W mniej turystycznych dzielnicach rzeczywiście jest brudno. W dodatku miasto bywa coraz częściej wzburzone i niespokojne. Doznaje ciągłych paraliżów w postaci demonstracji i strajków. W ubiegłą środę demonstranci starli się z policją niedaleko naszego hotelu. Słyszeliśmy koktajle mołotowa rzucane przez protestujących. Wieczorem ulice parowały gazem łzawiącym.

Zmiana warty przed greckim parlamentem.

Ateny to miasto szczere, prawdziwe. To miasto które żyje burzliwym, ekscytującym, czasem trochę niebezpiecznym życiem. Nigdy nie ma skrupułów i nigdy niczego nie żałuje. Niektórzy uważają, że jedno z ostatnich w Unii tego typu. Dlatego właśnie jest to takie podniecające miejsce, do którego warto zajrzeć i doświadczyć je na własnej skórze.

Biało-niebieskie uliczki dzielnicy Anafiotika.