czwartek, 17 lutego 2011

Takie rzeczy tylko w Banku Alpha.

O oddziale narodowego Banku Alpha w Xylokastro już tu pisałem. Tak, to ten sam bank któremu załatwienie karty płatniczej Visa sprawiło nie lada kłopot. Bagatela, cztery tygodnie! Karta pojawiła się w Xylokastro tuż przed moim wyjazdem do Serbii. Poszedłem do banku, aby ją odebrać dosyć nieufny czy aby na pewno dotarła. Urzędniczka od progu powitała mnie szerokim uśmiechem, mówiącym: "A widzisz! My też umiemy to załatwić".

Zanim wręczyła mi kartę, musiałem złożyć kolejne trzy podpisy na drukach z których nie rozumiałem nic. Nic a nic. Trudno. Taką cenę miałem zapłacić za możliwość wypłacania EVSowych pieniędzy, więc podpisałem. Urzędniczka była wyraźnie dumna z siebie i ze swojego banku. Banku Alpha.

Gdy tylko papierzyska zostały podpisane, urzędniczka schowała je do wyświechtanej, poklejonej i pomazanej teczki. Teczkę rzuciła na sąsiednie biurko na stertę innych teczek i papierzysk. Jednym pociągnięciem małego palca otworzyła kopertę z kartą, nie przestając się szeroko uśmiechać. Chciałem zaprotestować. Jakże to!? Ktoś otwiera kopertę z moją kartą? Niestety było za późno. Urzędniczka wyciągnęła kartę z koperty, pokazała gdzie ją podpisać i jak aktywować w bankomacie, po czym wcisnęła mi ją do ręki.
- Proszę! Jest twoja.

Wyciągnąłem z kieszeni drugą kopertę z kodem PIN. Urzędniczka niemalże wyrwała mi ją z ręki. - A tu jest twój PIN - powiedziała odrywając pasek papieru pod którym ukrywał się czterocyfrowy numer.
- Wiem, wiem - odpowiedziałem szybko, ale urzędniczka się tym nie przejęła. Spojrzała na kod i wyrecytowała na głos. Zdumieni interesanci przyglądali się jej. Mam tylko nadzieję, że pozostali nieświadomi wiedzy jaką przez przypadek posiedli.

Takie rzeczy tylko w Grecji.
Takie rzeczy tylko w Banku Alpha.