wtorek, 8 lutego 2011

Nowy dzień, nowe możliwości.

Dzisiaj obudziłem się ze wschodem słońca, tuż przed siódmą, wyjątkowo wcześnie jak na Grecję. To pierwszy raz kiedy doświadczyłem wschodu słońca nad Zatoką Koryncką. Stałem na balkonie w samych bokserkach przez kilkanaście minut gapiąc się na pomarańczową kulę rozjaśniającą z każdą sekundą senne jeszcze Xylokastro. Lubię wschody słońca, dużo bardziej niż zachody. One zwiastują bowiem początek czegoś nowego. One przynoszą nowy dzień. A razem z nowym dniem truchtają sobie nowe możliwości. Dzisiaj mam zamiar po nie sięgnąć! Do kolejnego napisania!