wtorek, 17 maja 2011

Periptero czyli kiosk (w) ruchu.

Tak jak Polak nie przeżyje wieczora bez sklepu nocnego na rogu, tak Grek nie da rady bez periptero (περιπτερο). Periptero to taki kiosk, choć kiosk to za mało powiedziane. To prawdziwa forteca! Budka periptero jest zwykle obwarowana lodówkami, zamrażarkami, stojakami na czipsy, pocztówki i inne bibeloty. Całość jest ogrodzona rodzajem namiotu, ze podwijanymi plastikowymi ścianami. W centrum namiotu znajduje się biała budka. Sama budka rzeczywiście przypomina kształtem i rozmiarem kiosk Ruchu. W środku mieści się tylko jedna osoba. Zwykle jest to starsza kobieta wcinająca słonecznik albo pestki dyni. Czasami trafia się też jakaś piękna Greczynka w zastępstwie, ale to rzadko.

Periptero pojawiły się w Grecji jak grzyby po deszczu tuż po Drugiej Wojnie Światowej. Pracowali w nich głównie greccy weterani wojenni, przekazując budkę razem ze wszystkimi "przybudówkami" z pokolenia na pokolenie.

Periptero ma w Grecji praktyczny monopol na wyroby tytoniowe. Nie jestem pewien czy jest to uregulowane prawnie, ale nigdzie indziej papierosów i tym podobnych nie widziałem. Poza tym w periptero można zaopatrzyć się we wszystko co Grekom potrzebne po godzinach: plastikowe przekąski (czipsy, chrupki, żelki, batoniki, gumy do żucia) i wszelkiej maści napoje orzeźwiające. Po godzinach znaczy w czasie siesty, kiedy cały sektor usługowo-handlowy drzemie albo pije kawę. Po godzinach znaczy też po 10 wieczorem, kiedy cały sektor usługowo-handlowy idzie się bawić. Wtedy na periptero zawsze można liczyć. W ogóle na periptero zawsze można liczyć.

Częstotliwość kiosków-fortec jest bardzo wysoka - w Atenach niemalże każda przecznica ma swoje zaufane periptero. U nas, na prowincji, też nie jest źle. Periptero nigdy nie jest dalej niż kilkaset metrów, jakkolwiek by się nie obrócić. Ale co z tego że blisko! Grecy do periptero i tak jeżdżą samochodem, quadem, skuterem. Na piechotę za daleko.

Podjeżdża wtedy taki pod periptero, jak najbliżej się tylko da. Włącza pomarańczowe światła "zaraz wracam" i nie wyłączając silnika, wyskakuje zakupić papierosy, lody albo prezerwatywy, w zależności od pory dnia i bieżących potrzeb. Robi to zwykle ostentacyjnie powoli, wcale nie przejmując się korkującą się ulicą. Potem, jak gdyby nigdy nic, jak gdyby nie słyszał symfonii klaksonów, złorzeczeń i przekleństw pozostałych kierowców, wraca do swojego pojazdu i odjeżdża zrobić użytek ze swojego zakupu.

Tak właśnie działa periptero - kiosk w ruchu.