niedziela, 17 kwietnia 2011

Biegun Xylokastro.

Bez słońca Grecja jest okropnym miejscem. To właśnie słońce sprawia, że Grecy nie wyemigrowali jeszcze na północ. To słońce sprawia, że Nordlingowie masowo ciągną do Grecji na wakacje albo na emeryturę. To właśnie słońce sprawia, że siedzę właśnie w Grecji a nie gdzie indziej. Ale jak tu słońca brakuje, a takie dni zdarzają się ostatnio nad wyraz często, to nic tylko stąd wiać. Wyłażą wtedy wszystkie greckie mankamenty - od siermiężnej biurokracji, przez kosmiczne ceny, aż po niesprawną kanalizację i dziurawe drogi. W bezsłoneczne dni z atutów Grekom zostaje tylko oliwa z oliwek i ser feta. Ale te produkty też można dostać za granicą i skonsumować je w skandynawskiej ciszy albo szwajcarskim porządku.

Bez słońca jest teraz w Grecji po prostu zimno. Wczoraj było jakieś 11*C. Do tego jeszcze wiatr i wilgoć. Bez ogrzewania (a nie grzeje się od końca marca) Xylokastro zamienia się w istny biegun południowy. Każdy sobie radzi jak może. Ludzie chodzą po mieszkaniu zmarznięci, zapakowani na cebulkę złożoną z bluz, kurtek i kocy. Niektórzy piją herbatę z cytryną i miodem. Inni wolą tsipouro. Gorąca kąpiel też jest jakimś remedium. Niestety, zimno sprzyja też złym lub pomysłom. Rumun z mojego pokoju włączył piekarnik na maksa, otworzył drzwiczki i tak je zostawił. Zasmrodził całe mieszkanie i potem musieliśmy wietrzyć (czytaj: znowu je wyziębić).

Czekam zatem razem z pozostałymi wolontariuszami, a także z całym narodem greckim na lepsze, cieplejsze dni. Podobno już pod koniec nadchodzącego tygodnia ma być lepiej. Prognoza pogody zapowiedziała, że słońce przysłoni wszystkie niedoskonałości Hellady już w czwartek...