wtorek, 14 czerwca 2011

Ze Stambułu: leniwie, deszczowo.

Drugiego dnia chciałem uderzyć w Stambuł. Nic z tego nie wyszło. Nad miastem szalała burza. Błyskawice, wicher i rzęsisty deszcz od samego rana. Nie przejąłem się tym zbytnio.
- In szallach! Będzie co ma być.

Widok z balkonu Akına na deszczowy Stambuł.

I tak bez zbędnego pośpiechu, bez zbędnej napinki, zostałem przez większość dnia w domu razem z Akınem i Wynter. Oglądaliśmy głupie kreskówki, jedliśmy po turecku, paliliśmy nargillę i piliśmy whiskey. A za oknem Istambuł cały czas wyglądał podobnie:

Widok z balkonu 2.