niedziela, 5 czerwca 2011

Chwilowe odgrecczenie.

Oj, jak dobrze jest się stąd urwać. Na chwilę uciec od greckiego kurzu i chaosu.

Oj, jak dobrze nie słyszeć strajków i demonstracji.

Oj, jak dobrze nie być budzonym przez megafony cygańskich zbieraczy złomu bądź przez gzujących Greków na pierdzących motorynkach bez tłumika.

Oj, jak dobrze stąpać po uporządkowanej ziemi i jeść prawdziwy, wcale nie nadmuchany i przesłodzony chleb.

To są moje stęki ulgi podczas weekendowego odrgrecczenia. Po zbyt długim przebywaniu w greckim sosie "Hellas", zabieg ten jest wspaniałym lekarstwem dla ciała i duszy.

Oczywiście już niedługo powrócę aby dalej taplać się w oliwie z oliwek, kawie frappe, ouzo i innych sławetnych greckich płynach. Ta perspektywa też nie jest najgorsza. Jednak póki co, przez Kraków do Wiednia, odpoczywam od greckiej mentalności.