sobota, 18 czerwca 2011

Azja.

Byłem w Azji! Co z tego, że to tylko stambulska Azja, co z tego, że Mniejsza, co z tego że tylko na wieczór. Azja to Azja. Kropka. Żadne takie gadanie nie umniejsza faktu, że byłem w Azji, jadłem w Azji i tamże upiłem się tureckim piwem. Również w Azji oglądałem w barze finał tutejszej ligi koszykarskiej. Galatasaray uległo Fenerbahçe trzema punktami. Były emocje.

Z europejskiej części Stambułu najłatwiej jest się przedostać na drugi brzeg łodzią. Kursują tam bardzo często i nie kosztują kroci, zaledwie 1.75TL. Przypominają jednak łupinki orzecha i w konfrontacji z barkami i frachtowcami żeglującymi przez Bosfor nie mają żadnych szans. Dlatego też nie wypływają po zmroku. Nawet Turcy nie są tacy szaleni.


Cieśnina zwana Bosforem. Po lewej Europa, po prawej Azja, a środkiem biegnie sobie most.

Z powrotem nie było więc opcji przeprawy łodzią. Wróciliśmy więc dolmuşem - busikiem, taką wieloosobową taksówką - przez most. Most! Niezwykła konstrukcja łącząca Wschód z Zachodem, Azję z Europą. Niepowtarzalne przeżycie, zmienić kontynenty tak mimochodem, niby od niechcenia. A są ludzie którzy robią to codziennie.

Turcja, obok Rosji i Egiptu, to jedyny kraj na świecie rozciągnięty na dwóch kontynentach. Myślę, że takie stanie rozkrokiem nad Bosforem ma wielki wpływ na mentalność Turków. Musi. Po lewej europejski liberalizm, po prawej osmańskie korzenie. Jeśli sądząc po wynikach ostatnich wyborów, to Turkom dużo bliżej do Wschodu niż Zachodu. Już któryś raz z rzędu wygrała partia silnie związana z różnymi islamskimi ruchami. Ci zdominowali większość tureckich prowincji. Zwolennicy i spadkobiercy sekularnej filozofii Atatürka wygrali tylko w Stambule i Izmirze, a na wschodnich rubieżach swoje mieli do powiedzenia Kurdowie, najliczniejsza nacja świata bez swojego państwa. Po której stronie Bosforu jest zatem Turcja? Po której stronie są Turcy? Mogłoby się wydawać, że po tej azjatyckiej. Ja jednak odpowiem inaczej: oni są po obu stronach, drodzy czytelnicy, po obu...