sobota, 29 stycznia 2011

Grek za kierownicą: szaleniec czy profesjonalista?

O greckich kierowcach już pisałem. Jeżdżą z duszą na ramieniu, za nic mając sobie przepisy i ruch w okół nich. Żeby tylko silnik jak najgłośniej zawarczał, żeby tylko sobie trąbnąć, żeby tylko zbliżyć się do prędkości dźwięku. Greckie prowadzenie jest słynne na całe Europę, choć myślę, że pozostali południowcy z UE - Hiszpanie, Portugalczycy i Włosi - niedaleko odbiegają od greckiej mentalności na drodze. Zastanawiałem się już nad tym fenomenem wiele razy. Jest dla mnie zdumiewające, że przez dwa tygodnie mojego pobytu tutaj nie widziałem jeszcze żadnego wypadku. Choćby jakiejś lekkiej stłuczki. Nic! Wszystkie auta całe i zdrowe. Dlatego stwierdzam, że są tylko dwie możliwości. W Grecji prowadzą sami szaleńcy albo profesjonaliści z prawdziwego zdarzenia, czyli z tego samego genetycznego szczepu co Robert Kubica. Nie mają okazji do samospełnienia na torze wyścigowym, to gzują tutejszymi ulicami i uliczkami. Jednak robią to tak wprawnie że nigdy nic się nikomu nie dzieje. Poniżej prezentuję przykład greckiej precyzji za kółkiem. Auta zaparkowane równolegle na lakier to bardzo powszechny widok. Szaleńcy czy profesjonaliści?

Parkowanie "na lakier" po grecku.