Otóż. Cele operacji w Tesalonikach:
1. Pobiec w wyścigu "śladami Aleksandra Wielkiego" na 10km odziany w koszulkę promującą wolontariat europejski EVS. To wszystko w ramach międzynarodowego roku wolontariatu.
2. Przy tej okazji spotkać się z:
a. Achillesem, moim przyjacielem, z którym zaznajomiłem się w czasie karnawału na Krecie,
b. Tillą, wolontariuszką EVS w Tesalonikach, którą poznałem na seminarium "on arrival" w Atenach, a także
c. Eliasem, trenerem z tegoż samego seminarium.
Mam nadzieję, że przyjdą mi kibicować i porobią dużo zdjęć.
3. Zwiedzić co nieco Tesaloniki, nie pijąc przy tym zbyt dużo tsipouro. No w końcu ja tu jestem z misją. Trzeźwość umysł mus mi zachować!
Do wyścigu pozostał jeden dzień, dwadzieścia godzin i trzydzieści minut. Do czasu startu mam nadzieję zjeść coś dobrego, wziąć długi gorący prysznic i wyspać się porządnie. Po to tylko żeby w niedzielę rano uderzyć w trasę i dogonić tego Macedończyka na chrapiącym koniu cwałującego przez centralne ulice miasta. Życzcie mi powodzenia! Ja jednak, zgodnie z przesądem, nie podziękuję...