Na Święta Wielkanocne robi się tu głośno. Naprawdę głośno. To czas gdy Grecy odpędzają złe duchy. Robią to hucznie. Powietrze aż drży od rabanu. Bang! Bum! Trach!
- Zgińcie! Przepadnijcie, złe duchy!
Bang! Bum! Trach! Bardzo efektownie. Czy efektywnie?
Wielkanocny hałas nie ominął mojego miasteczka. Xylokastro zatrzęsło się od wystrzałów petard, fajerwerków i rac. Czytając jednak o tradycjach na greckich wyspach, obchody Wielkanocy w Koryntii to niższa liga biorąc pod uwagę wyprodukowane decybele oraz sposób w jaki zostały wyprodukowane.
Na jońskiej wyspie Corfu, tuż u wybrzeży Albanii, tradycja nakazuje zrzucić z balkonu gliniane naczynie. Jak tradycja nakazuje to ludzie zrzucają. Garnki, kubki, talerze. Niektóre o gigantycznych rozmiarach. Zrzucają wszyscy i wszyscy robią to na raz. Trzask! Prask! Naczynia rozbryzgują się o chodniki czyniąc niesamowity tumult i chaos. Wśród widzów i przechodniów panuje stan podniosłej euforii. Wiwatem okrzykują każdy rozbity garnek, będąc pewnym że oto wraz z rozstrzaskaną gliną, odszedł co najmniej jeden ze złych duchów. (WIDEO)
Z kolei na Morzu Egejskim, na wyspie Chios, w Święta Wielkanoce robi się jeszcze gorącej. W miasteczku Vrondatos dwie konkurujące ze sobą parafie urządzają sobie nawzajem istne piekiełko - strzelają do siebie fajerwerkami. Cel? Trafić rakietą w dzwon cerkwi przeciwnika. "Wojna na Rakiety", jak nazywają ją tamtejsi, to festiwal światła i hałasu. Złe duchy z pewnością omijają Chios szerokim łukiem. Ja też nie chciałbym się znaleźć w pobliżu. (WIDEO)
Zatem: w te Święta Wielkanocne życzę wszystkim moim czytelnikom głośnego fajerwerka i potłuczonych talerzy. Ach, i przy okazji smacznego jajka i mokrego dyngusa!