niedziela, 24 kwietnia 2011

Greckie Wielkanoce.

Na Święta Wielkanocne robi się tu głośno. Naprawdę głośno. To czas gdy Grecy odpędzają złe duchy. Robią to hucznie. Powietrze aż drży od rabanu. Bang! Bum! Trach!
- Zgińcie! Przepadnijcie, złe duchy!
Bang! Bum! Trach! Bardzo efektownie. Czy efektywnie?

Wielkanocny hałas nie ominął mojego miasteczka. Xylokastro zatrzęsło się od wystrzałów petard, fajerwerków i rac. Czytając jednak o tradycjach na greckich wyspach, obchody Wielkanocy w Koryntii to niższa liga biorąc pod uwagę wyprodukowane decybele oraz sposób w jaki zostały wyprodukowane.

Na jońskiej wyspie Corfu, tuż u wybrzeży Albanii, tradycja nakazuje zrzucić z balkonu gliniane naczynie. Jak tradycja nakazuje to ludzie zrzucają. Garnki, kubki, talerze. Niektóre o gigantycznych rozmiarach. Zrzucają wszyscy i wszyscy robią to na raz. Trzask! Prask! Naczynia rozbryzgują się o chodniki czyniąc niesamowity tumult i chaos. Wśród widzów i przechodniów panuje stan podniosłej euforii. Wiwatem okrzykują każdy rozbity garnek, będąc pewnym że oto wraz z rozstrzaskaną gliną, odszedł co najmniej jeden ze złych duchów. (WIDEO)

Z kolei na Morzu Egejskim, na wyspie Chios, w Święta Wielkanoce robi się jeszcze gorącej. W miasteczku Vrondatos dwie konkurujące ze sobą parafie urządzają sobie nawzajem istne piekiełko - strzelają do siebie fajerwerkami. Cel? Trafić rakietą w dzwon cerkwi przeciwnika. "Wojna na Rakiety", jak nazywają ją tamtejsi, to festiwal światła i hałasu. Złe duchy z pewnością omijają Chios szerokim łukiem. Ja też nie chciałbym się znaleźć w pobliżu. (WIDEO)

Zatem: w te Święta Wielkanocne życzę wszystkim moim czytelnikom głośnego fajerwerka i potłuczonych talerzy. Ach, i przy okazji smacznego jajka i mokrego dyngusa!